Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.
Jony wapnia zwiększają ilość testosteronu
Przeprowadzono badania, w których u dorosłych mężczyzn prowadzących aktywny i siedzący tryb życia mierzono wpływ czterotygodniowej suplementacji wapniem na poziom testosteronu wolnego i całkowitego, w trakcie wypoczynku i wyczerpania. Do badań naukowcy zaprosili zdrowych sportowców i podzielili ich na trzy następujące grupy:
Grupa 1: badani niećwiczący, otrzymujący 35 mg wapnia na kilogram masy ciała.
Grupa 2: badani otrzymujący 35 mg wapnia na kilogram masy ciała, trenujący przez 90 min dziennie, przez 5 dni w tygodniu.
Grupa 3: badani trenujący przez 90 min dziennie, 5 dni w tygodniu.
Dawka ta równa się 3182 mg wapnia na osobę ważącą nieco ponad 90 kg. Badacze mierzyli poziomy testosteronu przed i po suplementacji, w spoczynku i po ciężkich treningach. I jakie były rezultaty? Odkryto, że trening u sportowców powoduje podniesienie się poziomu testosteronu, a wzrost ten jest wyższy, jeśli zażywa się wapń. Macie mleko?
GH i testosteron: silnie działająca kombinacja
W środowiskach naukowych mówi się, że hormon wzrostu GH (z ang. growth hormone) nie jest zbyt skuteczny. Aczkolwiek, tak jak we wszystkim, liczy się dawka, okres brania i to, z czym się daną substancję łączy. W końcu Batman potrzebuje Robina. Zielony Szerszeń potrzebuje Kato. Może GH potrzebuje testosteronu jako swojego pomocnika.
W opisywanym badaniu naukowcy chcieli sprawdzić hipotezę dotyczącą fizjologicznej suplementacji testosteronem i GH, które zażywane razem poprawiają strukturę ciała oraz wydajność mięśni u starszych mężczyzn. 122 mężczyzn (w wieku ponad 71 lat), u których poziom testosteronu wynosił 550ng/dl lub mniej, a poziom IGF-1 także był niski, otrzymywało testosteron przez skórę (5 lub 10 g/d) z dodatkiem GH przez 16 tygodni. Badacze wykazali, że sucha masa mięśniowa oraz tkanka zlokalizowana w obrębie wyrostka wzrosły, i na odwrót − całkowita masa tkanki tłuszczowej zmniejszyła się, tak jak tkanka tłuszczowa zlokalizowana w obrębie tułowia. Maksymalna siła górnych i dolnych mięśni ciała wzrosła o 14−35%. Nic nie jest z natury albo dobre, albo złe.
Badacze odkryli, że suplementacja testosteronem powodowała znaczny przyrost całkowitej masy mięniowej, siły mięśni, wydolności oddechowej oraz powodowała znaczną redukcję całkowitego tłuszczu i tego zlokalizowanego w obrębie tułowia. Te czynności zdawały się poprawiać po suplementacji GH.
Trening wytrzymałościowy podnosi poziom testosteronu
Wśród elity sportowców wytrzymałościowych zdarzają się mężczyźni, u których poziom testosteronu jest niższy niż wskazuje norma. Bądźmy szczerzy – nie każdy biega ponad 90 km tygodniowo! Dla tych, którzy stosują ćwiczenia z monitorowaniem pracy serca dla poprawienia ogólnej sprawności fizycznej oraz jako alternatywny sposób na spalanie tkanki tłuszczowej, nie jest to całkiem złe.
W tym badaniu 15 młodych, zdrowych mężczyzn przez 5 tygodni wykonywało trening odpornościowy na ergometrze rowerowym. Dzięki temu programowi o 3,7% poprawiła się ich wydolność tlenowa, a o 8,2% poprawiła się wydolność treningowa przy maksymalnej absorpcji tlenu. Co więcej, stężenie testosteronu wzrosło o 16,9%, o 25,7% wzrosło stężenie wolnego testosteronu, natomiast o 7,3% spadł poziom globuliny wiążącej hormony płciowe (z ang. sex-hormone binding globulin, SHBG).
Zdaje się więc, przynajmniej na krótką metę, że trening wytrzymałościowy o umiarkowanej intensywności i niskim natężeniu może spowodować znaczy wzrost stężenia testosteronu u mężczyzn, którzy wcześniej nie trenowali. Na waszym miejscu trenowałbym okresowo, tak żeby nie przesadzić z ćwiczeniami, gdzie monitoruje się serce. Jeśli twoim celem nie jest bycie długodystansowcem lub start w trójboju, nie ma powodu do zmieniania się w kogoś, kto biega ponad 80 km tygodniowo.
Dodatkowy testosteron pomaga mężczyznom z zespołem metabolicznym
Mężczyźni z zespołem metabolicznym oraz cukrzycą typu 2. często mają obniżony poziom testosteronu. Jak to naprawić? Niech się leniwe dranie wezmą za trening, dobrze odżywiają i biorą suplementy testosteronu!
OK, łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale spójrzcie na to nowe badanie. W trwającym 52 tygodnie, przeprowadzonym w warunkach klinicznych badaniu brało udział 32 losowo wybranych mężczyzn z niedoczynnością gonad (całkowity testosteron<12,0 nmol/L) oraz zespołem metabolicznym. Badacze oceniali wpływ kontrolowanej diety i ćwiczeń przy jednoczesnym, lub nie, podawaniu testosteronu przez skórę, w postaci żelu i o dawce 50 mg dziennie. Przed oraz w trakcie badania nie podawano żadnych środków obniżających poziom glukozy.
Efekty? Poziom testosteronu surowiczego, stężenie glukozy w osoczu na czczo, cholesterol HDL, stężenie trójglicerydów oraz obwód w talii, wszystkie poprawiły się u obu grup po 52 tygodniach leczenia. Suplementacja testosteronem znacznie poprawiła wymienione wyżej wyniki, w porównaniu do samej diety i ćwiczeń. Zrozumiano? Dieta i ćwiczenia pomagają. Ale dodatkowy testosteron działa nawet lepiej. Co więcej, terapia testosteronem poprawiała wrażliwość na insulinę, adiponektynę oraz ogólny stan zdrowia osób o wysokiej wrażliwości na białko C-reaktywne. Czyli wystarczy dać tym cierpiącym na niedoczynność gonad i zespół metaboliczny facetom trochę testosteronu, jako dodatek do diety i ćwiczeń, żeby lepiej kontrolować glikemię i odwrócić skutki zespołu metabolicznego w ciągu 52 tygodni leczenia. Zaraz, zaraz – czy to nie ta sama sprawa, na temat, której Kongres zwoływał posiedzenia, bo kilku graczy baseballa brało hormony androgenne?
Testosteron pomaga starszym mężczyznom z niewydolnością serca
Tak, zgadza się, czytasz poprawnie. Nie ma potrzeby kupować nowych okularów. Naukowcy przyglądali się efektom 12-tygodniowego podawania długo działającego testosteronu na maksymalną wydolność treningową, wydolność oddechową, siłę mięśni, oporność insulinową itd. u starszych pacjentów cierpiących na chroniczną niewydolność serca (z ang. chronic heart failure, CHF). 70 pacjentów (w wieku ok. 70 lat) z trwałym CHF losowo zapisano do pobierania testosteronu (domięśniowy zastrzyk co 6 tygodni) lub placebo – oba jako dodatki do optymalnej terapii medycznej. Wykazano, że istnieje bezpośredni związek między stężeniem testosteronu surowiczego a szczytowym pochłanianiem tlenu, mierzonym przed badaniem, oraz siłą izometryczną mięśnia czworogłowego. Ponadto, w grupie przyjmującej testosteron znacznie poprawiło się zużycie tlenu na szczycie wysiłku, wrażliwość na insulinę oraz wzrosła siła mięśni, w przeciwieństwie do grupy przyjmującej placebo.
I co my tutaj mamy? Terapia długo działającym testosteronem poprawia wydolność treningową, siłę mięśni oraz przemianę glukozy u mężczyzn z umiarkowanie poważnym przypadkiem CHF. Zaraz, zaraz, czy to nie te prochy powodują wzrost ryzyka wystąpienia chorób układu krążenia? Czytając to, co publikują w prasie głównego nurtu można pomyśleć, że przyjmowanie hormonów androgenowych (w jakiejkolwiek dawce) wywołuje napady wściekłości, powoduje wzrost ryzyka wystąpienia zawału serca i może ostatecznie doprowadzić do śmierci. Mimo to, przybywa dowodów potwierdzających, że właściwe zastosowanie pewnych hormonów androgenowych, w określonych dawkach i przedziale czasowym, może faktycznie mieć korzystny wpływ na zdrowie.
Nic nie jest z natury albo dobre albo złe. Określenie czegoś jako dobre lub złe jest określeniem w stosunku do czegoś innego. Póki co, to, co jest naprawdę złe to okropny sposób podawania informacji i artykuły pisane przez dziennikarzy głównego nurtu, których wiedza specjalistyczna jest taka sama jak wiedza szympansa o Valium.
Cały artykuł można przeczytać w kwietniowym "Muscular Development"