Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.
Pytanie: Dlaczego u sportowców z „górnej półki” tak często wykrywa się hCG? Przecież muszą wiedzieć, że to niedozwolone, więc czemu biorą?
Odpowiedź: To dobre pytanie. Jak wiecie, Manny Ramirez, gwiazda baseballowej drużyny L.A. Dodgers, był w zeszłym roku podejrzewany o doping z użyciem gonadotropiny kosmówkowej (hCG). Bronił się, tłumacząc, że środek otrzymał od lekarza podczas kuracji związanej z problemami osobistymi. Mało tego. Nieco wcześniej, w tym samym roku, hCG wykryto u liniowego drużyny futbolu amerykańskiego Houston Texans, Briana Cushinga. Cushing oświadczył, że jest całkowicie niewinny i (o ile się nie mylę), podał hipotezę, że odpowiedzialnym za obecność hCG może być pewnego rodzaju niegroźny nowotwór. Były również inne, mniej nagłośnione przypadki sławnych sportowców z pozytywnym wynikiem na obeność hCG.
Dlaczego kulturyści mieliby brać hCG? hCG, znana jako ludzka gonadotropina kosmówkowa, jest naturalnym hormonem glikoproteinowym, produkowanym w dużych ilościach przez kobiety w ciąży. Wytwarzana jest przez łożysko, a jej główne zadanie to stymulowanie jajników do pompowania dużych ilości progesteronu. Mężczyźni nie wytwarzają zauważalnych ilości hCG, lecz hormon ten podany mężczyźnie zostanie „zatrzaśnięty” w receptorach LH w jądrach, by stymulować produkcję testosteronu w jądrowych komórkach Leydiga. Oto powód, dla którego kulturyści płci męskiej biorą hCG. Zachowuje funkcje jąder w czasie, gdy sportowiec bierze środki tłumiące HPTA (np. anaboliczne sterydy, testosteron) i zapobiega ich zanikaniu. Branie hCG zdarza się również po zakończeniu cyklu, żeby dać kopa na rozruszanie produkcji testosteronu.
Można powiedzieć, iż zawodowiec sądzi, że ma okienko (czas w którym nie będzie musiał oddawać moczu do analizy), co umożliwi mu wykonanie cyklu sterydowego. Być może zechce w tym samym czasie wziąć odrobinę hCG, żeby podtrzymać pracę jąder, a może będzie chciał wziąć samo hCG, żeby zapewnić łagodny, wewnętrzny przyrost testosteronu. Pewnie myśli, że jeśli da sobie kilka tygodni na oczyszczenie, to wszystko będzie w porządku. Ale niekoniecznie. To, z czego wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, to fakt, że hCG ma bardzo długi okres półtrwania (około 33 godzin). Większość myśli, że skoro hCG jest cząsteczką białkową, to musi się szybko rozpaść, tak jak hormon wzrostu czy insulina. Jednak hCG jest hormonem glikoproteinowym, co oznacza, że ma przyłączone cząsteczki cukru, chroniące całość przed metabolizmem. Można więc w ciągu paru tygodni być czystym, bez śladu żadnego przyjętego sterydu (sterydy doustne zazwyczaj mają okres półtrwania znacznie krótszy niż 33 godziny), ale wciąż mieć wystarczającą ilość hCG w moczu, by test antydopingowy wykazał wynik dodatni.
Uważam, że trzeba być naprawdę głupim, by nie zdobyć wystarczającej wiedzy (czy nie zatrudnić trenera, który ma wiedzę) do wyliczenia, kiedy organizm będzie czysty. Choć może być tego inne wyjaśnienie...
Jak zapewne wiecie, ludzki hormon wzrostu (GH) jest praktycznie nie do wykrycia, a jego używanie jest szczególnie rozpowszechnione w sportach siłowych. To jedyny środek ergogeniczny, który można wziąć, nie martwiąc się o pozytywny wynik kontroli antydopingowej. Czy tak faktycznie jest? To zależy od tego, skąd dany człowiek zdobył GH. Jeśli z legalnego, medycznego źródła, to wszystko powinno być w porządku. Ale coraz częściej na rynek trafiają podróbki hormonu wzrostu, które nie zawsze są łatwe do rozpoznania. Niektóre opakowania wyglądają bardzo przekonująco, a podróbki mogą trafić nawet do rąk niczego nie podejrzewającego, licencjonowanego lekarza (chociaż to raczej jest rzadki przypadek). Niezaleznie od źródła, pozyskanie GH musi przebiegać w ścisłej tajemnicy i już to skłania raczej do skorzystania z oferty spoza legalnej, medycznej dystrybucji.
Powiedzmy, że sportowiec zdobył podrobiony GH. Co to może oznaczać? Wiele rzeczy. Po pierwsze, mógł otrzymać prawdziwy GH z Chin, gdzie został zapakowany w podrobione, medyczne opakowanie, udające produkt dobrze znanej, zachodniej firmy farmaceutycznej. Może się też okazać, że zawartością jest liofilizowany proszek, wyglądający jak GH, a w rzeczywistości będący tańszą substancją. I teraz zagadka: jaka substancja jest numerem jeden, jeśli chodzi o pakowanie przez fałszerzy w fiolki z napisem GH? Tak, zgadliście, to właśnie hCG! Teraz już chyba rozumiecie, jak łatwe może być nieświadome zażycie hCG, co da pozytywny efekt testu. A kiedy wyobrazicie sobie, jak bardzo GH jest rozpowszechniony w sportowym środowisku i porównacie z tym, jak często jest on podrabiany, wydaje się być aż dziwnym, że większa liczba sportowców nie wpada na teście na obecność hCG.
O ile łatwo można nieświadomie nabyć hCG jako podróbkę GH, to jeszcze łatwiej jest sprawdzić GH, by mieć pewność, że nie zawiera hCG. Nie mam pojęcia, czy obecnie jest to robione przez oszukujących sportowców (czy też ściślej rzecz biorąc, ich trenerów), lecz skoro rozwiązanie jest tak oczywiste, to raczej nie jestem pierwszym, który o tym pomyślał. Pamiętacie, że hCG jest produkowana w dużych ilościach przez ciężarne kobiety? Cóż, również w dużych ilościach jest ona wydalana w moczu pań w błogosławionym stanie. Tak się składa, że domowe testy ciążowe są testami na wykrycie hCG! Więc, aby się upewnić, czy zakupiony GH zawiera hCG, wystarczy zakroplić próbkę na teście ciążowym. Nie powinno być żadnych wątpliwości co do wyniku, stężenie hCG (jeśli jednak to podróbka GH) będzie tysiące razy większe niż w moczu ciężarnej.
Teraz nie zrozumcie mnie źle, nie popieram oszukiwania w kontrolach antydopingowych. Tak naprawdę to sądzę, że tym powinni zainteresować się nie tylko kulturyści na dopingu. W związku z rozrastającym się rynkiem podróbek, ten test powinien zostać przeprowadzony przez wszystkich użytkowników GH, kontrolowanych czy nie. hCG nie jest czymś, co chcielibyście wziąć przez przypadek, zresztą, przecież nikt nie lubi być robiony w konia.
Jeszcze jedna, praktyczna uwaga. Prawdopodobnie wolelibyście nie zostać przyłapani przez żonę czy dziewczynę z domowym testem ciążowym w mieszkaniu. Ojjj, z tego może być ciężko się wytłumaczyć. Więc test róbcie szybko i pamiętajcie, żeby się go natychmiast pozbyć!