Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.
W tym miesiącu na początek dwa słowa o mojej wyprawie na Mr. O 2010! To moja pierwsza wizyta na tych zawodach i miałem tam z Adamem niezłą zabawę. Mieliśmy okazję spotkać wielu fanów i jak zawsze witano nas dziko i gorąco! Dziękuję wam z głębi serca za całe to wsparcie – w takich momentach czuję się jak prawdziwa supergwiazda – co tam Jay i Ronnie. Mnie kochają bardziej!
A co się tyczy podróży, przybyliśmy w starym stylu. Najpierw był długi lot z Connecticut, w trakcie którego popijaliśmy merlota i wariowaliśmy po pokładzie. Nie ma to jak wsiadanie do samolotu w otoczeniu ochroniarzy – jak za starych, dobrych czasów! Kto powiedział, że kiedyś trzeba dorosnąć? Ha, ha. Przykro mi, mamusiu!
Ponieważ była to moja pierwsza wizyta na Mr. O i jestem strasznym sknerą (nadal mam do spłacenia kredyty studenckie), powiedziałem Adamowi – mojemu doradcy i koordynatorowi – że będziemy improwizować, co też zrobiliśmy. Zatrzymaliśmy się w Golden Nugget w starym Vegas. Nigdy więcej! Miejsce było jakby żywcem wyjęte z lat 80., przypominało mi czasy, gdy jeździłem na tanie wakacje z ojcem. W pokoju waliło grzybem i było w nim ciemno jak w dupie – nawet w słoneczny dzień! Wiecie, o czym mówię? Widzieliście kiedyś pokój, w którym toaleta, zlew i prysznic są jednocześnie zapchane? No to tak wyglądał nasz Tadż Mahal na ten weekend!
Po całej nocy imprezowania i trzech godzinach snu obudziłem się przy akompaniamencie Adama gadającego przez sen z Ronaldem Reaganem i chrapiącego jak traktor. Boże, ale dno! Wstałem, sprzedałem kopa klimatyzatorowi, przedarłem się przez ciemności do łazienki i umyłem zęby – stojąc po kolana w wodzie po prysznicu Adama! Założyliśmy nasze koszulki Metabolic Doc i wyruszyliśmy na spotkanie z fanami. W końcu przybyliśmy, by ratować życie!
Po jakichś dwóch godzinach pracy z tłumami na Expo do głowy wpadł mi temat dzisiejszego felietonu. Zawsze tak mam – nigdy nie wiem, kiedy i jak najdzie mnie „anaboliczne natchnienie”! To się po prostu staje.
Zobaczyłem tych wszystkich młodych mięśniaków cieszących się chwilą, wyglądających potężnie i zdrowo, i nagle pomyślałem o wszystkich moich pacjentach (a widziałem ich tam wielu… wow, rozwijam się!). Zacząłem się zastanawiać, co jeszcze mogę zrobić, by ich ochronić? Czy jest coś, o czym zapomniałem? Przeleciałem w myślach wszystkie procedury medyczne, które stosuję w ich leczeniu, a potem pomyślałem: „prawda jest taka, że większość z tych ludzi jest albo na sterydach, albo na hormonalnej terapii zastępczej. Jakie zagrożenia zdrowotne są z tym związane i co robię, by im zapobiec?” Jako Doktor Anabolik mogę przeciwdziałać atakom serca i udarom mózgu! Pomyślałem sobie, ekstra, to mój chleb powszedni, dlatego w tym miesiącu nauczę was, co możecie zrobić, by zabezpieczyć się przed wystąpieniem któregoś z tych schorzeń – będąc na towarze lub bez niego! To nie zabawa – obecnie pracuję z blisko 30 mężczyznami przed 50. rokiem życia, którzy przeszli prawdziwy atak serca lub udar! Cholera jasna, możecie w to uwierzyć? Tak, przyczyną były SA, i to w każdym przypadku! Wygląda na to, że niektóre osoby mają do tego predyspozycje, więc gdy wchodzą na SA i biorą te środki zbyt długo… BUM! To nie zabawa.
Nadużywanie sterydów anabolicznych jest powiązane z chorobami układu sercowo-naczyniowego, wliczając w to ataki serca i udary, nawet u 20-latków! Sterydy przyczyniają się do tych schorzeń po części poprzez zmianę poziomu lipoprotein transportujących cholesterol. Sterydy, a szczególnie doustne oraz duże dawki aplikowanych w zastrzykach, podnoszą poziom lipoprotein o niskiej gęstości (LDL) i obniżają poziom tych o gęstości wysokiej (HDL). Koszmar! Wysoki LDL i niski HDL zwiększają ryzyko miażdżycy, czyli choroby, w trakcie której na ścianach naczyń krwionośnych osadza się tłuszcz utrudniający przepływ krwi. Gdy naczynia zostaną zablokowane i krew nie dopływa do serca, następstwem może być atak serca. Jeśli krew przestanie dopływać do mózgu, następstwem może być jego udar. Przebadałem ponad 300 ciężarowców i u 90% z nich stosunek LDL:HDL był na niebezpiecznym poziomie! Każdy z prawdziwych fanów i uczniów Doktora Anabolika wie, że ciągle nadaję o trzech problemach metabolicznych: nadciśnieniu, cukrzycy i nieprawidłowym poziomie lipidów! Omówmy więc przeciwdziałanie negatywnym skutkom „lipidów na sterydach”, czyli „lipidów anabolicznych”.
Co możecie zrobić, by poprawić wyniki badania krwi na poziom lipidów? Po pierwsze, wejdźcie proszę na moją stronę: know your labs.com i sprawdźcie swoje wyniki. To krok pierwszy. Krok drugi – jeśli macie cholesterol całkowity poniżej 200 mg/dl, LDL ponad 100 mg/dl, a HDL poniżej 40 mg/dl dla mężczyzny i poniżej 50 dla kobiety – najlepiej zbliżyć się do 60 mg/dl – i trójglicerydy powyżej 150 mg/dl, to powinniście coś zrobić! SZYBKO! Pierwsza rzecz, to wizyta u lekarza; jeśli jakiś wam nie pasuje, idźcie do innego. Prawda jest taka, że na tej planecie jest tylko jeden Doktor Anabolik, ale istnieje też wielu dobrych specjalistów, którzy poradzą coś na zły poziom lipidów! Znajdźcie takiego NATYCHMIAST! Krok trzeci – leczenie.
OK, wiemy już, że SA są przyczyną złego poziomu lipidów – dlatego jeśli zamierzacie je stosować, czy nawet wejść na terapię zastępczą, musicie uważnie kontrolować ich stan i utrzymywać go w zdrowych granicach. Najważniejsze – stosujcie jak najmniej SA! To podstawa! Jeśli naprawdę chcecie być dopakowani po uszy – proszę bardzo, ale założę się o jeden z plakatów Adama (z Reaganem), że najprawdopodobniej macie gówniany poziom lipidów i jesteście w grupie ryzyka! Lubicie ryzyko? Adam kocha Reagana i nie zamierzam go wkurzać! Przysięgam, że tego poranka widziałem Ronalda siedzącego na krawędzi jego łóżka!
Następnie zrzućcie tłuszcz jaki macie na brzuchu i przynajmniej cztery razy dziennie róbcie aeroby (po 25 minut) – wiadomo, że podnosi to poziom HDL. Jedzcie owoce i warzywa, pijcie trochę wina (jeden, dwa kieliszki dziennie), pijcie codziennie oliwę z oliwek, przyjmujcie tran, koenzym Q10, witaminę D. Z prawdziwych leków moim pacjentom przepisuję Crestor, Simvastatin, Lipitor, Niaspan, Tricor i Zetia. Te leki są niezwykle silne i nie powinny być przyjmowane bez nadzoru lekarza i tylko sporadycznie stosowane jednocześnie. Polecam je moim pacjentom, ale ja wiem jak ich prowadzić, i bardzo, ale to bardzo uważnie monitoruję wyniki ich badań i symptomy kliniczne. Dlatego nie zamawiajcie tych leków przez Internet i nie leczcie się nimi na własną rękę! To się może skończyć tragedią!
W 98% przypadków jestem w stanie doprowadzić poziom DHL i LDL do normy – problemy mam tylko wtedy, gdy moi pacjenci postanawiają znowu „wejść na towar”… Nadal ich kocham, ale każdy z nich wam powie, że wkurzam się wtedy i mówię: „Mógłbyś przestać pieprzyć moją robotę?”. Często nad doprowadzeniem lipidów pacjenta do normy pracuję całymi miesiącami, a nawet latami! W końcu osiągam cel tylko po to, żeby przy kolejnych badaniach okazało się, że facet znowu jest na towarze i HDL spadł mu do 22 mg/dl! Wkurza mnie to, ale co mam zrobić? Zacząć od nowa i okazać więcej miłości. A to, przyjaciele, jest tylko wyrywek z życia Doktora Anabolika.
Jak już pisałem w zeszłym miesiącu, pracuję nad wyjątkowym suplementem chroniącym układ sercowo-naczyniowy. Produkt nosi nazwę Cardio-Protect i przysłuży się każdemu – dużemu czy małemu, na towarze czy bez niego! Czekajcie, aż go zobaczycie. Uważajcie na siebie i do następnego razu… Bądźcie bezpieczni i zdrowi. Doktor O.