UWAGA!!!

 

Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.

 

Facebook

Subskrybuj RSS

Doping

drukuj Polec Znajomemu

Debata nad androgenami: Gdy zamiast mózgu rządzą mięśnie - lipiec - sierpień 2009

data: 22.06.2009

Męski biust i kretyńskie podejście
 
W wywiadzie dla stacji Fox News „Nitro” z Amerykańskich Gladiatorów powiedział, że sterydy zmniejszyły jego męskość, przyprawiły mu „męskie cycki” i uczyniły z seksu bolesne tortury. „Męskie cycki, tak o nich mówią na ulicy. Ginekomastia – to naukowa nazwa. Niezależnie od tego jak je zwać, miałem z nimi problem” . Danny Lee Clark, znany jako „Nitro” ze wspomnianego telewizyjnego show, ujawnia te fakty w swoich wspomnieniach, wydanych pod tytułem „Gladiator: Prawdziwa historia sterydów, furii i odkupienia”. No to się teraz przyjrzyjmy faktom.


Hm... A więc pan Clark zażywał sterydy przez ostatnich 20 lat. Policzcie sobie na palcach – 20 cholernych lat. Dwie dekady temu, Madonna miała swój okres „cygański” i ludzie pamiętali jeszcze, kto to jest Prince, przynajmniej do momentu kiedy zmienił pseudonim (ale na jaki, tego już nikt chyba nie zapamiętał). Nie wydaje się wam, że to wystarczająco długi czas, żeby udać się do lekarza i zbadać, czy przypadkiem jądra nie zamieniają się w ziarnka piasku, a mięśnie piersiowe nie zaczynają powoli smętnie zwisać?
 
Jedno, o co pan Clark może obwiniać samego siebie, to kretyńskie zlekceważenie konsekwencji nadużywania leków przez dwie dekady. Kluczową sprawą dla każdego środka jest dawkowanie i okres przyjmowania. Jeśli bralibyście 600 mg enantanu testosteronu co tydzień, przez 10 tygodni raz na 2 lata, śmiem twierdzić, że skutkiem tego byłoby jedynie, iż bylibyście więksi, szybsi i silniejsi niż byki. No może nie byki, ale z całą pewnością bylibyście silniejsi niż przeciętny mieszczuch, dla którego aktywność sprowadza się do grillowania szaszłyków dla siebie i rodzinki. Jednak, jeśli jest się kompletnym kretynem i wpada się na pomysł zrobienia sobie cyklu trwającego 20 lat, wtedy, no cóż, męskie cycki – to właśnie jest rezultat.
 
Niski poziom testosteronu – niespecjalny powód do szczęścia
 
Niski poziom testosteronu to naprawdę bardzo zła wiadomość. Weźmy na przykład problem, o którym bezustannie trąbi się ostatnio w mediach – zespół polimetaboliczny. Niektórzy co bardziej panikujący lekarze mówią już, że to największe zagrożenie medyczne XXI wieku. Zespół ten charakteryzuje się wieloma objawami, w tym otyłością brzuszną, podniesionym poziomem trójglicerydów, obniżonym poziomem cholesterolu HDL, podwyższonym ciśnieniem krwi, hiperglikemią i opornością na insulinę. Wszystkie te czynniki zwiększają ryzyko pojawienia się chorób krążenia oraz cukrzycy typu 2. Naukowcy odkryli, że obniżony poziom androgenów, często będący skutkiem hipogonadyzmu lub terapii eliminującej androgeny, wzmacnia istniejące już czynniki ryzyka dla chorób krążenia i wywiera poważny negatywny wpływ na funkcje układu krążenia. Zespół polimetaboliczny wiązany jest obecnie z hipogonadyzmem i zaburzeniami erekcji, uważa się go także za czynnik wywołujący te zaburzenia. Ponadto, niski poziom testosteronu poprzedza stany podniesionego poziomu insuliny na czczo, glukozy i hemoglobiny A1c, może być także zwiastunem cukrzycy.


Podsumowując: niski poziom testosteronu wiąże się z zespołem polimetabolicznym, cukrzycą, intensyfikacją odkładania się tłuszczu w okolicach brzucha i całą masą innych negatywnych objawów. A jak z tym walczyć? Odrobinką testosteronu i sporą ilością ćwiczeń fizycznych.
 
Testosteron: męskość wypisana na twarzy
 
A teraz pora na fascynujące studium poświęcone badaniom twarzy, a dokładniej męskich twarzy. U wielu innych niż nasz gatunków udowodniono wyraźny związek między poziom androgenów, a wielkością eksponowanych dymorficznych cech męskich. Przyjmuje się, że u ludzi istnieje podobny związek – i właśnie tym postanowili zająć się jajogłowi.


Naukowcy faktycznie udowodnili, że po osiągnięciu stanu określanego założeniami eksperymentu jako „zwycięstwo” w pewnym zadaniu wymagającym współzawodnictwa, mężczyźni z bardziej zdecydowanymi rysami twarzy mieli wyższy poziom testosteronu we krwi, niż ci o mniej męskich rysach. To ma sens – goście jak Richard Simmons mają raczej niższy poziom testosteronu, a ci podobni do Charltona Hestona mają raczej wyższy.
 
Dokładniej, w badaniu uczestników losowo przydzielano do 2 stanowisk, z których jedno prowadziło do zwycięstwa, a podniesiony poziom oznajmiano na bazie porównania stanu sprzed wykonywania „zadania” do stanów 5 i 20 minut po jego wypełnieniu.W grupie kontrolnej, którą przydzielono do stanowiska „przegrywającego”, nie było istotnych różnic w poziomie testosteronu przed i po wykonaniu zadania. Między współczynnikiem męskości rysów twarzy, który stworzono na podstawie pomiarów jej dymorficznych cech, a poziomem testosteronu przed zadaniem nie znaleziono żadnego związku – ale wykazano wyraźne powiązania między tym współczynnikiem, a poziomem testosteronu 5 i 20 minut po uwieńczeniu sukcesem wykonywanego zadania związanego ze współzawodnictwem. Odkrycie to wskazuje, że rysy twarzy mężczyzny mogą udzielać istotnych informacji o funkcjonowaniu jego układu hormonalnego.
 
Nadzieja dla ofiar poparzeń
 

Nie chcę bardziej dobijać pana Cycka (znanego też jako Nitro), ale istnieją niepodważalne dowody, że właściwe użycie androgenów – w tym szczególnym wypadku oksandrolonu – może mieć zbawienne skutki dla dorosłych i dzieci, którzy ucierpieli na skutek poparzeń. Tak, nie pomyliliście się, tak właśnie napisałem – dzieci!


W jednym z badań przeanalizowano, czy zastosowanie oksandrolonu we wczesnej fazie intensywnego leczenia szpitalnego poważnie poparzonych dorosłych, wpływało jakoś na skuteczność terapii. Na dane złożyły się przypadki 117 pacjentów – w wieku od 18 do 86 lat, ze średnią w wysokości 43 lat, z których 77% było płci męskiej – z poważnymi oparzeniami, przeciętnie 44% powierzchni ciała. W toku analizy nie stwierdzono, aby oksandrolon wpłynął na długość leczenia, ale za to wyraźnie obniżał ryzyko zgonu. Choć może nie przyspieszył on wyzdrowienia w przypadku tych poważnie poparzonych dorosłych osób, z całą pewnością można stwierdzić, że jest to bezpieczna terapia, którą można zastosować, by zwiększyć szanse przeżycia pacjenta.


Inne studium zajęło się możliwościami oksandrolonu w leczeniu poważnie poparzonych pacjentów oddziałów pediatrii. Oto, co naukowcy wywnioskowali z tych danych. Oksandrolon pobudzał syntezę białek, poprzez łączenie się z receptorem androgenowym – to akurat już wiedzieliśmy. Oksandrolon podawano doustnie w dawce 0,1 mg/kg, 2 razy dziennie – odnotowano zintensyfikowanie syntezy białek, narastania odtłuszczonej masy ciała i przyrostu siły mięśni – ponadto oksandrolon poprawił stężenie białek w surowicy krwi, przyrost masy ciała i zwiększył stopień mineralizacji kości. Pamiętajcie – że tu chodzi o wpływ na dzieci. Podawany dalej, w okresie rehabilitacji po właściwym leczeniu oparzeń, w ilości 0,1 mg/kg/dzień, oksandrolon wzmacniał mięśnie dzieci, zwłaszcza w połączeniu z ćwiczeniami. W oparciu o próby kliniczne można śmiało stwierdzić, że oksandrolon podawany w powyższych ilościach jest całkowicie bezpieczny, jeśli długość terapii nie przekroczy 12 miesięcy.


Oczywiście, w przypadku dzieci, każdy lek niesie za sobą poważne ryzyko – ale naprawdę nie ma powodu, by nie dawać dorosłym możliwości brania oksandrolonu w przypadkach tak poważnych obrażeń jak poparzenia. A jeśli pomaga on w przypadku oparzeń, dlaczego nie używać go także w leczeniu urazów mięśniowo-szkieletowych? Dlaczego w ogóle ludziom tak zależy, aby nie można było używać androgenów?
 
 
Bibliografia:


1.Traish A.M., Guay A., Feeley R., Saad F., The dark side of testosterone deficiency: I. Metabolic syndrome and erectile dysfunction, J Androl, 30: 10-22 (2009).
2.Traish A.M., Saad F., Guay A., The dark side of testosterone deficiency: II. Type 2 diabetes and insulin resistance, J Androl, 30: 23-32 (2009).
3.Pound N., Penton-Voak I.S., Surridge A.K., Testosterone responses to competition in men are related to facial masculinity, Proc Biol Sci, 276: 153-9 (2009).
4.Pham T.N., Klein M.B., Gibran N.S., et al., Impact of oxandrolone treatment on acute outcomes after severe burn injury, J Burn Care Res, 29: 902-6 (2008).
5.Miller J.T., Btaiche I.F., Oxandrolone in pediatric patients with severe thermal burn injury, Ann Pharmacother, 42: 1310-5 (2008).

Realizacja: Ideo CMS Edito Powered by:
Copywrite © 2008 Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydawcą portalu internetowego musculardevelopment.pl jest Fitness Authority® Sp. z o.o. (Wydawca) z siedzibą w Otominie, ul. Konna 40. Wszelkie prawa do treści, elementów tekstowych, graficznych, zdjęć, aplikacji i baz danych są zastrzeżone na rzecz Wydawcy lub odpowiednio na rzecz podmiotów, których materiały - na podstawie współpracy z Wydawcą – są udostępniane w portalu musculardevelopment.pl

counter_pages