Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.
Olimpiada się dawno skończyła, a temat środków wspomagających wyniki sportowe zniknął (na razie) z nagłówków. Stało się dla mnie ostatnio jasne, jak niewielki postęp dokonał się w kwestii wiedzy na ten temat poza środowiskami naukowymi, a tym bardziej w mediach. Jednym z moich ulubionych cytatów ze świętej pamięci Isaaca Asimova brzmi: „Najbardziej ekscytującym zdaniem, które można usłyszeć wśród naukowców, takim które obwieszcza przełomowe odkrycie, jest nie „eureka”, ale „to zabawne.” Ale tu nie jest zabawna stale rosnąca wiedza naukowa na temat właściwego i legalnego stosowania sterydów, ale absolutna ignorancja i brak zdolności do przyswajania faktów, jakie prezentuje prasa.
Często zadawane jest mi pytanie: „Czy … (tu wstaw sobie dowolny lek, suplement czy pokarm) jest szkodliwy?”. Odpowiadam zawsze: „Szkodliwy? W porównaniu z czym?”. To jest klucz do zrozumienia problemu. Zawsze musi być układ odniesienia. Na przykład, gdybym spożył 4 mg kofeiny nic by się nie stało (taka ilość kofeiny nie obudziłaby nawet muszki owocówki). Jeśli zażyję 400 mg kofeiny na pół godziny przed treningiem, to mogę ćwiczyć dłużej i ciężej. Idźmy dalej. Jeśli zażyję 40000 mg kofeiny, to co waszym zdaniem się stanie? Umrę! Tak więc pytanie powinno brzmieć: „Czy kofeina jest szkodliwa dla mnie?”. Jak widzicie, zależnie od dawki, kofeina może mieć efekty pozytywne, bardzo negatywne lub może nie mieć żadnego wpływu na przyjmującego. Zawsze potrzebny jest jakiś układ odniesienia. To samo tyczy się androgenów i sterydów anabolicznych. Każda osoba o współczynniku inteligencji wyższej lub zbliżonej do temperatury panującej w saunie, która zada sobie odrobinę trudu i zagłębi się w literaturę medyczną stwierdzi, że w określonych dawkach sterydy anaboliczne przynoszą użytkownikowi korzyści! O mój Boże! To szokujące!
Z naszych badań płynie wniosek, że powszechne mniemanie o tym, że stosowanie sterydów anabolicznych wywołuje poważne problemy zdrowotne jest mocno przesadzone.” I wiecie co? To podsumowanie jest aktualne także i dziś. W rzeczy samej, przejrzenie raportów z ważniejszych badań ostatniego dziesięciolecia skłania ku wnioskowi, że negatywne skutki stosowania androgenów nie są tak duże jak zwykł uważać szary Kowalski.
Być może najważniejszym z takich badań było to przeprowadzone przez dr Bhasina. W badaniu tym 43 normalnych, zdrowych mężczyzn podzielono na 4 grupy: przyjmującą placebo i niećwiczącą, przyjmującą testosteron i niećwiczącą, przyjmującą placebo i ćwiczącą oraz przyjmującą testosteron i ćwiczącą. Ochotnikom podawano zastrzyki zawierające 600 mg enantanu testosteronu lub placebo przez 10 tygodni. Mężczyźni w grupach ćwiczących odbywali standardowy trening siłowy trzy razy w tygodniu. Oto wyniki. Wśród grup niećwiczących, mężczyźni otrzymujący testosteron mieli większe przyrosty masy mięśniowej rąk i nóg oraz większe przyrosty siły w wyciskaniu na ławce i przysiadach niż mężczyźni z grupy placebo. Mężczyźni przyjmujący testosteron i ćwiczący odnotowali większe przyrosty masy beztłuszczowej oraz siły rozmiarów mięśni niż ci, którzy nie ćwiczyli. Nie stwierdzono żadnych zmian nastroju czy też zachowania u żadnej z grup. To badanie powinno obalić kilka mitów na temat sterydów. Po pierwsze podawanie testosteronu, nawet bez treningu, wywołuje hipertrofię mięśniową. Po drugie, połączenie testosteronu i ćwiczeń jest najlepszą metodą zwiększania masy mięśniowej. A co najważniejsze, nie stwierdzono przypadków szału sterydowego, zaś efekty uboczne były z najgorszym wypadku łagodne.
W kolejnym badaniu wykazano, że ponadfizjologiczne dawki testosteronu (600 mg) podawane przeciętnym mężczyznom pod kontrolą lekarską także nie wywołują agresji. Czy ktoś mógłby więc pokazać jakiś dowód na istnienie szału sterydowego? Nie, bo takich dowodów nie ma. Chyba, że uznamy „New York Times” czy też „Washington Post” za wiarygodną prasę naukową. Ale nawet nie zaczynajcie ze mną tego tematu. „Times” to niezły szmatławiec, a „Post” nie jest wiele lepszy.
Mamy natomiast dowody na to, że podawanie normalnych dawek testosteronu zdrowym mężczyznom z niedoczynnością jąder i ponadfizjologicznych dawek mężczyznom, których jądra pracują normalnie zwiększa masę mięśniową. Powtórzmy, podawanie rosnących dawek testosteronu zdrowym mężczyznom powoduje zwiększenie przekroju włókien mięśniowych zarówno typu I, jak i typu II. Mówiąc wprost, rosną zarówno włókna szybko-, jak i wolnokurczliwe. Po części odpowiedzialny za ten proces jest fakt, że podawanie testosteronu zwiększa ilość komórek satelitarnych oraz modyfikuje ich strukturę, a także zwiększa ilość komórek mięśniowych. Pamiętajcie, że to właśnie komórki satelitarne (które otaczają komórkę mięśniową) pomagają w naprawie komórek mięśniowych, a w niektórych przypadkach przyczyniają się do wystąpienia hiperplazji włókien mięśniowych (tj. zwiększenia ich ilości). Co więcej, podanie enantanu testosteronu wykazało znaczny przyrost siły pomiędzy 6 a 12 tygodniem podawania.
Czego to dowodzi? Po pierwsze, że twierdzenia, jakie to niebezpieczne czy wręcz zabójcze są sterydy można włożyć między bajki. Nawet prosty, zdrowy rozsądek każe sądzić, że na polu substancji endogennych (produkowanych przez nasz organizm) nie może być takich, które są jednoznacznie dobre i przynoszące korzyści lub też absolutnie złe i szkodliwe. Jeśli więc nieobce są ci podstawy logiki na pytanie czy coś jest dobre czy złe musisz odpowiedzieć pytaniem: „W porównaniu z czym?”. Dyskusja ma sens tylko wtedy, gdy zdefiniujemy układ odniesienia.
Bibliografia:
1.Street C., Antonio J., Cudlipp D., Androgen use by athletes: a reevaluation of the health risks. Can J Appl Physiol, 21: 421-40 (1996).
2.Bhasin S., Storer T.W., Berman N., et al., The effects of supraphysiological doses of testosterone on muscle size and strength in normal men. N Engl J Med, 335: 1-7 (1996).
3.Tricker R., Casaburi R., Storer T.W., et al., The effects of supraphysiological doses of testosterone on angry behavior in healthy eugonadal men – a clinical research center study. J Clin Endocrinol Metab, 81: 3754-8 (1996).
4.Sinha-Hakim I., Artaza J., Woodhouse L., et al., Testosterone induced increase in muscle size in healthy young men is associated with muscle fiber hypertrophy. Am J Physiol Endocrinol Metab, 283: E154-64 (2002).
5.Sinha-Hikim I., Roth S.M., Lee M.I., Bhasin S., Testosterone-induced muscle hypertrophy is associated with an increase in satellite cell number in healthy, young men. Am J Physiol Endocrinol Metab, 285: E197-205 (2003).
6.Rogerson S., Weatherby R.P., DEakin G.B., et al., The effect of short-term use of testosterone enanthate on muscular strength and power in healthy young men. J Strenght Cond Res, 21: 354-61 (2007).