Zapewne wielu z was wie, że Gaspari Team był obecny na Mistrzostwach Świata Juniorów i Weteranów w Białymstoku, ale z pewnością mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że przyjechali oni tutaj na dłużej.
Cała ekipa przyjechała do Polski w Święto Niepodległości – 11. listopada. Po przylocie należało wyleczyć jetlaga w hotelu i pozwolić odpocząć naszym gościom. Nazajutrz Maciej Zarębski zaprosił całą ekipę do Stajni, gdzie Mark Alvisi i Rich Gaspari wykonali trening pleców. Do wyjazdu do Białegostoku zostało jeszcze trochę czasu, więc Amerykanie mieli okazję pozwiedzać nasz kraj, który tak bardzo odbiega infrastrukturą od ich ojczyzny.
W drodze do Białegostoku zwiedziliśmy zamek w Malborku. Amerykanie posiadający około 300 lat historii byli zachwyceni monumentalnym charakterem zamku krzyżackiego i wykonali sobie astronomiczną ilość zdjęć oraz wrzucali na szczęście monety do studni na dziedzińcu. Być może ten drobny gest pozwoli Markowi i Flexowi wygrać następne zawody? Kto wie?
Jak wiadomo, Gaspari Nutrition sponsorowało naszą reprezentację na Mistrzostwach Świata w Białymstoku. Pod sam koniec zawodów Rich z ekipą zostali zaproszeni na scenę, gdzie zawodnicy wręczyli mu puchar w podzięce za olbrzymią pomoc w przygotowaniach, oraz wykonano pamiątkowe zdjęcie.
Oczywiście kulturyści musieli co 3 godziny zjeść porządny posiłek, więc częstsze zatrzymania na stacji benzynowej w celu obalenia szejka czy zjedzenia schabowego w krzywej chatce na Kaszubach były na porządku dziennym.
Nasi goście charakteryzowali się olbrzymim poczuciem humoru i w samochodzie dosłownie kipiało od śmiechu. Zwłaszcza gdy Michok odbierał telefon i dyndał z niego maleńki Snoopy, ekipa pokładała się ze śmiechu.
Podczas samych zawodów Gaspari Team podpisywał autografy na stoisku Fitness Authority, od czasu do czasu zaglądając na halę, gdy konkurował któryś z Polaków. Obchodziliśmy też urodziny Flexa Lewisa, który w dzień mistrzostw obchodził właśnie 26. urodziny. Po podziękowaniu całej ekipie Muscular Development za gościnę cała ekipa została odwieziona na lotnisko i przemierzyła ocean w drodze do domu.
Po kilku dniach otrzymaliśmy podziękowania od całej ekipy oraz każdego zawodnika z osobna za opiekę i świetną organizację całego przedsięwzięcia, z zapewnieniem, że zrobimy powtórkę, kiedy tylko nadarzy się okazja.