Relacje
Debiuty 2010
27 marca 2010 r. w bardzo gościnnej Ostrowi Mazowieckiej odbyły się, już po raz ósmy, Debiuty PZKFiTS w kulturystyce i fitness. Na wstępie chciałbym podziękować serdecznie za opiekę i bardzo miłe przyjęcie całemu sztabowi organizacyjnemu, z panem Leszkiem Mościckim dyrektorem miejscowego MOSiR-u na czele. Przyjazd na tę imprezę to dla nas – sędziów, działaczy, trenerów i zawodników – prawdziwa przyjemność. Praca z profesjonalistami jest wspaniałą przygodą. Serdecznie dziękuję w imieniu swoim i wszystkich przyjezdnych, działaczy PZKFiTS oraz zawodników. Chciałbym również podziękować firmie Fitness Authority i państwu Alicji i Tadeuszowi Zarębskim za wspaniałą oprawę tej wyjątkowej imprezy. Wasza firma oraz jej wszyscy pracownicy są nieodłącznym elementem wszystkich zawodów w naszym kraju. Jesteście nie tylko sponsorami, ale także ludźmi promującymi sporty sylwetkowe. Bardzo dziękuję w imieniu zawodników i kibiców.
Na weryfikacjach stawiło się ponad sto zawodniczek i zawodników. W tym roku poziom był rewelacyjny. Tylko paru zawodników nie zaprezentowało należytej formy startowej. Za to niektórzy startujący osiągnęli formę pozwalającą rywalizować na scenach międzynarodowych. Byli również zawodnicy, dla których start nie był debiutem. Na samych zawodach podczas weryfikacji niestety nie da się tego ustalić. Uważam, że trzeba wrócić do formuły, zgodnie z którą Debiuty mają być pierwszym krokiem na kulturystycznej scenie – bez jakichkolwiek wyjątków, przedstartów, startów w zawodach bez rangi, wyników poza finałem. Należy przestrzegać zasady, by był to PRAWDZIWY PIERWSZY KROK NA SCENIE. Uważam również, że nie powinno się pozwalać na wielokrotne debiuty w różnych kategoriach (kulturysta, kulturysta klasyczny, fitnesska, fitnesska sylwetkowa, kulturystka) – to również nie jest debiut sceniczny.
Ale dosyć biadolenia – przejdźmy do oceny wyników. W kategorii kulturystyka debiutantek zobaczyliśmy jedną zawodniczkę, Grażynę Staniendę z klubu Olimp Zabrze. Nie miała ona wprawdzie konkurentek, jednak zaprezentowała dobrą formę startową. Szkoda, że dziewczyny nie kwapią się do startu w kulturystyce kobiecej. W kulturystyce klasycznej rywalizacja przebiegała w trzech kategoriach debiutantów. W kategorii do 175 cm wzrostu, zweryfikowano siedmiu zawodników. Najlepszym okazał się Maciej Wasielewski, zawodnik niezrzeszony z Legionowa. Po piętach deptał mu Marcin Przyszlak z klubu Power Pit Gdańsk. Maciej jest zawodnikiem o pięknych proporcjach i doskonałej muskulaturze. Marcin ma za to wielkie możliwości, został perfekcyjnie przygotowany do debiutów od strony jakościowej przez swojego trenera Michała Karmowskiego. Na trzecim miejscu uplasował się Michał Koziarski z Warszawy, kolejny zawodnik niezrzeszony.
W kategorii do 180 cm zweryfikowano dwunastu zawodników. Zagorzała walka między Kamilem Figurą z Warszawy a Przemysławem Żokowskim z klubu Efekt Toruń dodała smaczku rywalizacji. Werdykty sędziowskie zdecydowały o nieznacznym zwycięstwie Kamila, drugie miejsce zajął Przemek. Na trzecim uplasował się Łukasz Siełacz z Warszawy. W tej kategorii starowali świetnie przygotowani debiutanci – zapewne wielu z nich znajdzie się w finale Mistrzostw Polski.
W najwyższej kategorii debiutantów w kulturystyce klasycznej − powyżej 180 cm − zobaczyliśmy aż trzynastu wyśmienitych zawodników. Bezkonkurencyjny okazał się Tomasz Winnicki z Sochaczewa, zawodnik o pięknych proporcjach sylwetki, ze wspaniałym umięśnieniem, nienaganną separacją i superdefinicją. Byłem pod wrażeniem. Krzysiu Stolarczyk, członek klubu Power Pit Gdańsk, ze wspaniałą budową i wyśmienitą gęstością mięśni zajął drugie miejsce. Na trzecim uplasował się podopieczny trenera Bogdana Szczotki, zawodnik klubu Sandow Legionowo, Marcin Tranczewski. Kategorię overall w kulturystyce klasycznej wygrał Tomasz Winnicki.
W kulturystyce rozegrane zostały debiuty w pięciu kategoriach. W kategorii do 70 kg wystartowało pięciu zawodników. Zwyciężył podopieczny znanego kulturysty Pawła Małka – Michał Zieliński z klubu Olimp Radom. Michał był świetnie przygotowany pod względem jakościowym do swojego debiutu, momentami przypominał mi samego Pawła w szczycie formy. Drugie miejsce zajął zawodnik Sandow Legionowo – Arman Avetisyan, a na trzecim miejscu uplasował się następny zawodnik Olimpu Radom Jacek Ziółek.
W kategorii do 75 kg obejrzeliśmy debiut dziesięciu zawodników, wszyscy byli we wspaniałej formie startowej. Walka na scenie rozgrywała się między trzema dobrymi zawodnikami. Po wielu porównaniach sędziowie zdecydowali, że najlepszy w tej kategorii był Zbigniew Chmielewski z Warszawy, na drugim miejscu uplasował się Jacek Momot ze Złotowa, a trzecie miejsce w tej silnie obsadzonej kategorii wywalczył podopieczny mojego „kolunia” Pawła Jabłońskiego – Paweł Sarna z klubu Power Pit Gdańsk.
W kategorii do 80 kg mogliśmy kibicować ośmiu zawodnikom. Artur Stańczak, reprezentujący klub Sandow Legionowo, był poza zasięgiem swoich rywali. Piękna sylwetka, bardzo pękate mięśnie i doskonała separacja połączona ze skrajną definicją. Na drugim miejscu uplasował się Marcin Klekowicki z Płocka, a na trzecim Wojtek Rudniak z Efektu Toruń. Temu ostatniemu poświęcę troszkę więcej miejsca niż Marcinowi – sorka, Marcin. Wojtek Rudniak po pierwszej rundzie zajmował piątą lokatę, ale determinacja i mądre postępowanie między półfinałem a finałami spowodowały, że wskoczył wyżej o dwie pozycje. Jestem pełen podziwu dla tego zawodnika i przewiduję, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
W kategorii do 90 kg ujrzeliśmy aż czternastu zawodników (to największa liczba startujących w jednej kategorii). Krzysztof Ferenc z Aplauzu Warszawa zwyciężył na punkty z Rajmundem Flejmerem z klubu Fat Kilers z Lublina. Punkty pokazują, jak zażarta była walka między tymi zawodnikami i jak twardy orzech do zgryzienia mieli sędziowie. Pamiętam Rajmunda z kursu instruktorów w szkole Pawła Filleborna. Przyjechał tam ze swoim ówczesnym opiekunem sportowym i trenerem, Bogdanem Chabrosem. Już wówczas było widać jego wielki zapał do tego sportu. Na trzecim miejscu sędziowie sklasyfikowali Radka Piotrowskiego z klubu Lesio Łódź.
No i najbardziej intrygująca, oczekiwana przez wielu kibiców, kategoria powyżej 90 kg, w której rywalizowało niewielu zawodników, bo tylko siedmiu. Ale za to na jakim poziomie! Wielu koneserów kulturystyki czekało na, słynny już, bo bardzo nagłośniony na różnych forach internetowych, pojedynek Mateusza „Matiego” Burdzego z Tomaszem „Papajem” Lechem. Obaj zawodnicy w życiu prywatnym są dobrymi kolegami – znają się z obozów kadry. Na zawodach zachowywali się niczym wielcy mistrzowie. Nie pozwolili, żeby liczne fora internetowe poróżniły ich i przez cały czas okazywali sobie nawzajem wielki szacunek. W dwóch pierwszych rundach Mati pokonał „Papaja” trzema punktami, w trzeciej rundzie (program dowolny) „Papaj” zdobył nad Mateuszem przewagę jednego punktu. Trzecie miejsce w tej kategorii zajął Tomasz Jefernik z Żor, a czwarty był Emanuel Sobieszczyk ze Złotowa. Cała czwórka była bardzo dobrze przygotowana i zaprezentowała europejski poziom kulturystyczny. Brawo!
Kategorię overall zwyciężył Mateusz „Mati” Burdzy. Mama Mateusza musi być bardzo dumna ze swojego syna, wielkiego sportowca, sympatycznego kolegi i wspaniałego człowieka.
