Cześć. Na wstępie dziękuję za życzenia i muszę Cię przeprosić, a jednocześnie po raz kolejny zaapelować do naszych czytelników. Przepraszam, że pytając o trening w wakacje, dostajesz odpowiedź już po wakacjach. Jak wielokrotnie pisałem, jeśli macie jakieś problemy czy pytania doraźne, wymagające w miarę szybkiej odpowiedzi, musicie się z tym udać do kogoś innego, bo może być tak, że będziecie czekać na odpowiedź, którą dostaniecie pół roku po zadaniu pytania. Tak niestety bywa. Cykl wydawniczy jest taki, że ja wysyłam do redakcji swoje artykuły ponad miesiąc przed ukazaniem się gazety. Ponadto każde pytanie od czytelnika idzie, że tak powiem na koniec kolejki. Pytań jest sporo, a w każdym numerze mogę odpowiedzieć na dwa, maksimum trzy, czasami tylko na jedno, jeśli akurat w swojej rubryce oprócz odpowiedzi poruszam jakieś sprawy bieżące. Do tego dochodzi okres wakacyjny, gdy w sierpniu gazeta się nie ukazuje. To wszystko sprawia, że na odpowiedzi musicie poczekać parę miesięcy, więc jeśli problem jest z gatunku „palących”, trzeba poszukać odpowiedzi gdzie indziej.
Ja oczywiście odpowiem na Twoje pytanie, ale w te wakacje nie miałeś pożytku z mojej odpowiedzi, miejmy nadzieję, że przyda się na następne wakacje, ewentualnie ktoś inny skorzysta z tej porady. A więc do rzeczy.
Jeśli chodzi o akcesoria treningowe, jak najbardziej używam pasa kulturystycznego. Jest to dla mnie podstawowy sprzęt. Czy używać go we wszystkich ćwiczeniach, czy tylko w wybranych, to jest sprawa dyskusyjna i każdy ma swoje zdanie na ten temat. Na pewno nie podlega dyskusji, że trzeba go używać w ćwiczeniach obciążających grzbiet i wymagających stabilizacji kręgosłupa, czyli wszelkiego rodzaju ćwiczeniach na mięśnie grzbietu, barki, nogi. Ja używam też pasa przy trenowaniu bicepsów, tricepsów czy łydek, szczególnie w ćwiczeniach stojąc. W ćwiczeniach na te grupy, ale siedząc, też mam go na sobie, jednak nie muszę go wtedy zbyt mocno dopinać. Podobnie jak przy ćwiczeniach na klatkę.
Pas odpuść sobie przy treningu brzucha, wykonując spięcia na ławce, skłony na skosie, czy wznosy nóg w zwisie, ale już przy ćwiczeniach z dużym obciążeniem, jak np. skłony klęcząc, z linką wyciągu, jak najbardziej go używaj. Krótko mówiąc, moje zdanie jest takie, że raczej pasa używaj cały czas, z wyjątkiem ćwiczeń, w których ewidentnie przeszkadza (np. spięcia brzucha), ale mocniej go dopinaj w ćwiczeniach obciążających grzbiet i kręgosłup.
Pasków treningowych nie używam. Oczywiście nie znaczy to, że nie powinno się ich używać, w końcu ktoś je produkuje, mnóstwo ludzi je kupuje, stosuje i nie twierdzę, że wszyscy oni są w błędzie, ale ja ich po prostu nie potrzebuję. Myślę, że będąc bardzo zaawansowanym ćwiczącym, można sobie w ostatnich seriach danego ćwiczenia takimi paskami pomóc, żeby jednak wykonać to 1–2 powtórzenie więcej, zanim „puszczą” nadgarstki, i w ten sposób bardziej stymulować trenowany mięsień, oczywiście wszystko przy zachowaniu prawidłowej techniki ruchu. Ale osoba w miarę początkująca, czy taka jak Ty, z dwuletnim stażem, więcej może sobie tymi paskami bardziej zaszkodzić niż pomóc. Musisz się starać jak najbardziej rozwijać naturalne możliwości organizmu, także naturalną siłę uchwytu, a stosowanie pasków mocno to ogranicza. O ile pas sprzyja bezpieczeństwu ćwiczącego i powinno się z niego korzystać, to paski są po prostu elementem wspomagającym, który na obecnym etapie nie jest Ci do niczego potrzebny.
Podobne zdanie mam na temat opasek elastycznych na łokcie i kolana. Uważam, że powinno się ich używać profilaktycznie, tylko przy maksymalnych ciężarach i minimalnej liczbie powtórzeń. A Ty w wieku 17 lat nie powinieneś robić tego typu serii na swoich treningach, o ile trenujesz kulturystykę, a nie trójbój. Skup się na stymulacji mięśni, robiąc 8–12 powtórzeń w serii, nie schodź nigdy poniżej 6, bo wtedy używasz takiego obciążenia, że nie są Ci potrzebne ochraniacze na łokcie i kolana.
Druga część Twojego pytania dotyczyła treningu rano. Tu można pójść dwojakim torem. Wszystko zależy od tego, o której godzinie masz zamiar wstać, jaka będzie przerwa między pierwszym posiłkiem a treningiem. Jeśli byłoby to przynajmniej 1,5–2 godziny, wtedy sprawa jest prosta. Wstajesz, jesz normalne śniadanie, czyli np. jajka w jakiejkolwiek formie i do tego płatki owsiane (możesz to zjadać razem, np. w formie placka), po posiłku masz do treningu ok. 1,5 godziny, na pół godziny przed ćwiczeniami wypijasz kawę (jeśli lubisz wypić przed treningiem małą czarną, jeśli nie, to nie) i idziesz na trening. Po ćwiczeniach łykasz carbo + antykataboliki, a 30–40 minut później spożywasz normalny posiłek potreningowy (ryż z kurczakiem czy rybą i warzywami). To standard.
Problem może być wtedy, gdybyś chciał pospać jak najdłużej i nie tracić czasu na przygotowanie śniadania, a jednak przedtreningowy posiłek trzeba zjeść, bo pójście na siłownię na czczo to zabójstwo dla Twojego organizmu, a kolei zaraz po posiłku też ciężko jest trenować, by żołądek nie był zbyt obciążony. W tym przypadku trzeba spożyć jakieś węglowodany i jakieś białko, ale tak, żeby trwało to krótko i jednocześnie było dobre dla Twoich mięśni. Możesz po wstaniu wypić porządną porcję gainera, ok. 100 g, ale takiego zawierającego więcej białka (np. Vitalmax Gainer 2 lub Vitalmax Gainer 30). To dobra metoda, ale jest jeszcze lepsza.
Jak pewnie już zauważyłeś, mój sponsor Atleta Łódź, wprowadził na polski rynek dwie niemieckie firmy Mr. Big i Big Zone. W ofercie pierwszej z nich jest produkt Energy Cake. To energetyczne ciastko na bazie płatków owsianych. Ostatnio pisałem, że niemal uzależniłem się od batonów Mr. Big Nut to Nut, takie są pyszne. Ale Energy Cake smakuje po prostu jak kawałek ciasta! Są przepyszne, na dodatek produkowane aż w siedmiu smakach, więc jest w czym wybierać. W Twoim przypadku, a także w przypadku osób potrzebujących szybkiego dostarczenia węglowodanów, idealnie się sprawdzą. Nie są to węgle proste, więc nie ma problemu ze skokiem insuliny, jak na szybki posiłek przedtreningowy będą niezastąpione. Jeden taki baton waży aż 120 g, zawiera prawie 70 g zdrowych węgli, z tym, że nie jest to baton białkowy, białka ma 8–9 g, więc musisz je uzupełnić, najlepiej w formie izolatu serwatki (też bardzo dobry Mr. Big Whey Isolate).
Zjedzenie całego posiłku (Energy Cake + izolat) zajmie Ci nie więcej niż 5 minut, po nim spokojnie możesz wyjść na siłownię, zanim dojdziesz, przebierzesz się i zaczniesz trening, to wszystko zacznie już robić dobrą robotę w Twoim organizmie. A po treningu tradycyjnie, najpierw carbo + antykataboliki, a 30–40 minut później jesz pełen posiłek.
Mam nadzieję, że pomogłem, jeśli nie teraz, to może wtedy, gdy następnym razem zajdzie konieczność tak wczesnych treningów, a może rada posłuży też innym czytelnikom, którzy trenują krótko po obudzeniu się i nie wiedzą jak rozwiązać problem szybkich i odżywczych posiłków. Pamiętajcie, nie ważcie się trenować bez zjedzenia śniadania. Jeśli nawet nie zasłabniecie na treningu, to i tak będziecie mieć mało siły i energii, a jeśli tę energię nadbijecie sobie jakimiś stymulantami (mocną kawą czy termogenikiem) to mózg może uda się oszukać, ale mięśni nie i prędzej czy później odbije się to na ich rozmiarze i jakości.