DON GAUVREAU, NAZYWANY OJCEM CHRZESTNYM SUPLEMENTACJI, JEST JEDNYM Z NAJWAŻNIEJSZYCH NAUKOWCÓW I TWÓRCÓW GOTOWYCH PRODUKTÓW W BRANŻY SUPLEMENTACYJNEJ.

Faktem jest, że trzeba użyć właściwej odmiany buzdyganka (łac. Tribulus terrestris), jeśli chce się skutecznie podnieść poziom testosteronu. Zależnie od odmiany czy źródła, roślina ta wykazuje znaczne różnice w zawartości steroidowych saponin, a zwłaszcza protodioscyny. Protodioscyna to występująca w tribulusie saponina, która odpowiada za jego właściwości podnoszące poziom testosteronu. Bez odpowiednio dużej dawki saponin, a szczególnie protodioscyny, buzdyganek nie będzie miał znaczącego wpływu na poziom wydzielanego testosteronu.

Bułgarski buzdyganek jest uważany za najlepszy, ponieważ w latach 80. pierwsze testy oddziaływania tej rośliny na ludzki organizm przeprowadzono właśnie w Bułgarii, a do badań wykorzystano buzdyganek rosnący w tym kraju. Jednak to, że nabędziesz suplement z bułgarskim tribulusem nie oznacza automatycznie, że masz najlepszy towar. Owszem, niektóre z najlepszych odmian buzdyganka rosną na terenie Bułgarii, ale to nie jedyne dobre źródło tego surowca. Najwyższej jakości buzdyganek ziemny rośnie w Indiach, Rosji, a nawet w Kalifornii. Naprawdę istotna jest zawartość saponiny, a nie źródło. Podczas wspomnianych bułgarskich badań użyto tribulusa standaryzowanego do 45% saponin i 20% protodioscyny, więc możesz to uznać za wartości wyjściowe przy poszukiwaniu suplementu dla siebie. Doskonałym produktem jest TEST FREAK, który zawiera 60% saponin i 20% protodioscyny, zapewniając maksymalne wydzielanie testosteronu.

Cóż, możesz zacząć od L-argininy! L-arginina to jeden z najefektywniejszych boosterów tlenku azotu, jakie są dostępne na rynku. Arginina to substrat tlenku azotu (NO). W ludzkim ciele syntaza tlenku azotu (NOS) konwertuje argininę do tlenku azotu (NO), co powoduje poszerzenie naczyń krwionośnych i zwiększony przepływ krwi. Badania wykazują, że przyjmowanie wysokich dawek argininy (około 3 g dziennie) może poprawić funkcje seksualne u mężczyzn z zaburzeniami erekcji, ale niższe dawki nie są skuteczne. W jednym z badań odkryto, że przyjmowanie argininy (1,7 g dziennie) wraz z Pycnogenolem (40 mg, 3 razy dziennie) jest bardziej skuteczne w niwelowaniu zaburzeń erekcji, niż przyjmowanie każdego z tych środków osobno. Pycnogenol to ekstrakt z kory sosny śródziemnomorskiej. Jak dowiedziono ma korzystny wpływ na funkcje seksualne u mężczyzn z zaburzeniami erekcji poprzez zwiększenie produkcji tlenku azotu. Jak już wspomniałem, Pycnogenol w połączeniu z argininą jest skuteczniejszy niż stosowany odrębnie. Co więcej, zanim zauważysz jakąkolwiek poprawę funkcji seksualnych, suplementy zawierające argininę musisz brać przez przynajmniej miesiąc, dwa.

Zacznijmy od tego, że nie ma nic, co pod względem mocy działania mogłoby się równać z dobrej jakości sterydami anabolicznymi. Przecież to są leki, a nie suplementy. Jednak stosowanie sterydów, czy tego co mógłbyś uznawać za sterydy, ma kilka znaczących wad. Po pierwsze, dostęp do sterydów anabolicznych dobrej jakości i pewnego pochodzenia jest w dzisiejszych czasach mocno utrudniony. Decydując się na towar z czarnego rynku, tak naprawdę nie masz pojęcia co wstrzykujesz. Jeśli nawet jakoś ci się uda zdobyć dany środek, to musisz brać pod uwagę potencjalne efekty uboczne.

Oto pewien fakt do przemyślenia: badanie opublikowane w „Journal of Clinical Endocrinology” wykazało, że osoby przyjmujące 10 mg Winstrolu (stanozololu) dziennie, doświadczyły 55-procentowy spadek produkcji naturalnego testosteronu! Czy wyobrażasz sobie negatywne efekty spadku poziomu produkcji testosteronu o ponad połowę? Czy naprawdę korzyści mogą przekroczyć takie efekty uboczne? Nie sądzę, ale na to pytanie każdy musi już sobie odpowiedzieć sam.

Wróćmy jednak do twego pytania, czy naturalne boostery testosteronu faktycznie działają? Cóż, owszem, działają, o ile w składzie suplementu znajdą się właściwe składniki we właściwych ilościach. Na przykład Test Freak®, booster testosteronu stworzony przez mnie, zawiera kilka składników kluczowych dla podniesienia poziomu tego hormonu i są one w dawkach o klinicznie potwierdzonej skuteczności. W środku tym znajdują się: Testofen®, buzdyganek, cynk, magnez, witamina B6, wyciąg z palmy sabalowej, pokrzywy oraz trzy silne blokery aromatazy: hespertyna, apigenina i resweratrol.

Pracując nad składem Test Freak, chciałem stworzyć najbardziej kompletny booster testosteronu dostępny na rynku. Jak do tej pory, reakcje klientów były fantastyczne. Znam całe mnóstwo osób, które w przeszłości stosowały sterydy, a teraz stwierdziły, że po około 10 dniach suplementacji tym produktem odczuwają taką samą poprawę siły i regeneracji jak przy niskich dawkach sterydów anabolicznych. Osoby stosujące większe dawki sterydów chętnie korzystają z Test Freak w terapii pocyklowej. Ponieważ każdy organizm reaguje inaczej, jedyny sposób, aby przekonać się jakie suplementy i jakie składniki działają na ciebie, to przetestować je na sobie!

Skrobia kukurydziana (z ang. waxy maize) to skrobia modyfikowana na poziomie molekularnym, nazywana czasem węglowodanem o „wysokiej masie cząsteczkowej”. Waxy maize została przetworzona w celu uzyskania profilu molekularnego różniącego się od innych węglowodanów, takich jak dekstroza czy maltodekstryny. Obie te formy węglowodanów mają niską masę cząsteczkową, co przekłada się na to, że przechodzą przez żołądek powoli i kumulują mnóstwo wody, działając w sposób, który można porównać do gąbki. Wysoka masa cząsteczkowa skrobi kukurydzianej, sprawia, że przechodzi ona przez żołądek dwa razy szybciej niż dekstroza czy maltodekstryny. Kolejna zaletą skrobi kukurydzianej jest jej zdolność do zwiększania poziomu insuliny. Zwiększając wydzielanie tego hormonu po treningu, można ograniczyć rozpad białek, zwiększyć transport i magazynowanie składników odżywczych oraz stworzyć środowisko anaboliczne sprzyjające regeneracji i rozwojowi mięśni. W badaniu klinicznym stwierdzono, że wzrost wydolności organizmu przy użyciu skrobi kukurydzianej może być wyższy nawet o 23% w porównaniu do suplementacji dekstrozą lub maltodekstrynami. Tak więc waxy maize nie tylko wspomaga potreningową regenerację, ale także zwiększa możliwości organizmu!

Opinii na temat węglowodanów i pory ich przyjmowania jest całe mnóstwo. W ogóle cała kwestia przyjmowania węglowodanów jest tak złożona, że bez przygotowania mógłbym na ten temat napisać przynajmniej sześciostronicowy elaborat. Jednak ograniczę się do dania ci prostych wskazówek, popartych oczywiście nauką, gdyż w ten sposób będziesz mógł na tym skorzystać od zaraz.

W przypadku większości sportowców, w tym kulturystów, przyjmowanie szybkoprzyswajalnych węglowodanów przed i w trakcie treningu jest bardzo korzystne. Dlaczego? Cóż, stały dopływ szybkodziałających węglowodanów zapobiega wyczerpywaniu zapasów glikogenu, poprawia jego resyntezę, obniża poziomy hormonów katabolicznych i poprawia działanie układu odpornościowego.

Zwykle, gdy wytłumaczę to ludziom, pada pytanie: „A czy branie węglowodanów przed i w trakcie treningu nie ograniczy tempa w jakim mój organizm spala tłuszcz?”. Cóż, tak i nie. Tak, węglowodany nieco ograniczą tempo mobilizowania i utleniania tłuszczu, jednak większość ekspertów − dietetyków oraz trenerów sportów siłowych − zgadza się, że problemem może się to stać tylko u osób mających znaczące problemy ze spalaniem tkanki tłuszczowej oraz ludzi przygotowujących się do zawodów i w związku z tym pragnących zejść z tłuszczem do wyjątkowo niskiego poziomu. Jeśli zaliczasz się do takich osób, to faktycznie lepiej będzie, jeśli nie będziesz stosował węglowodanów przed i w trakcie treningu, a tylko po nim. Pozostali mogą bezpiecznie stosować węglowodany przed i w trakcie treningu, nie martwiąc się o tempo spalania tłuszczu.

Jak już wyjaśniłem, przyjmując relatywnie małe ilości węglowodanów przed i w czasie treningu można podnieść siłę, wytrzymałość i ogólną wydolność organizmu, a to wszystko razem przekłada się na większe przyrosty mięśni!